sobota, 6 października 2012

A świat jesienią jest...

Za oknem pejzaż jak ze starego obrazu. Zrudziałe kasztanowce ulatują gałęźmi w niebo. A niebo zimne dziś, spadające szarym całunem deszczu. I temperatura powietrza jesienna...


Wieloskrzydły wiatr i milczenie ptaków. Wędrujące parasole, zmagające się z kanonadą deszczowych kropel. W tej jesiennej szarudze barwne objawienia liści. Urok złocistookich brzóz i rozczerwienionych klonów, kobierzec rudych kasztanów pociemniałych od wilgoci...


Swoją osobność dziś zaznaczam piosenkami Grażyny Łobaszewskiej, nostalgią chryzantemy, światłem już zapalonych świec. Słońca mi brak, poczucia na koniuszkach rzęs świetlnego migotania...


Ostatnio w Miasteczku, w Dużym Sklepie zauważyłam na półkach słodycze w opakowaniach z motywami świątecznymi. W kiosku na początku października listopadowe gazety, a w witrynach wystawione kalendarze na nowy rok. Kiedy na to patrzę, mam wrażenie, że czas przyspiesza, że komuś zależy, by szybciej mijać. Po co ten pośpiech, gnanie?


Cieszą mnie jesienne wieczory. Cieszy mnie mój dom, wydający się być jak łupinka orzecha przytulny i ciepły. Wydłużam chwile, czytam do nocy, oglądam zaległe filmy. Lubię być pod kloszem pyzatej lampy, opatulić się pledem w pastelowe pasy, delektować herbatą o smaku słodko-gorzkich migdałów. Polecam! (herbata Dilmah)


Czekam na przesyłkę z książkami. Oprócz nowej Musierowicz zamówiłam inne, stąd opóźnienie w dostawie. W oczekiwaniu na przypominam sobie " Sprężynę". Lubicie Jeżycjadę?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz