czwartek, 14 kwietnia 2011

I znowu zakwitły jabłonie :)

Trochę pochmurny dzień, drobny deszcz rosi ziemię bardzo już zieloną. Ta zieleń jest taka jasna, taka młoda, taka świeża. Gałązki owocowych drzew w koronkach białego i różowego kwiecia. I kwitną wczesne magnolie. Między ich miękkimi, kosmatymi liśćmi pięknie wyglądają koralowo-czerwone i waniliowo-białe wąskie, skupione płatki kwiatów. I moje ukochane żonkile żółcą się wśród szmaragdowej trawy. Kasztanowców drobne listki kołysze zielony dziś wiatr...

Przeżywałam egzamin swoich uczniów...

Te dni to także wizyta Kumy. Przyjechała do rodziców na tydzień tylko, tym bardziej się cieszę, że znalazła czas, żeby się ze mną spotkać. I były dobre rozmowy, zwierzenia, opowieści o życiu na emigracji, o tęsknocie. I były łzy i śmiech. Lubię, kiedy Kuma mówi, rozglądając się po moim domu, że tak lubi tu być. Pewnie znowu spotkamy się dopiero w wakacje...

Mieszkam ostatnio w piosenkach Turnaua. Po koncercie, który mnie oczarował i zaczarował, zakupiłam przez internet kilka jego płyt. Teraz jestem w Cafe Sułtan i wsłuchuję się w niezwykłe piosenki duetu Przybora- Wasowski. To chwile na uśmiech, na zamknięcie oczu i zamyślenia. Zachwycają mnie także cudowne solowe partie trąbki i saksofonu...

I myślę ciepło i serdecznie o Komidzie, życząc Jej spokoju i szybkiego zdrowienia :)

wtorek, 5 kwietnia 2011

W zieleni...

Mozaika pól zielono-czarnych, szafirowa linia horyzontu, powietrze pachnące wilgotną ziemią i goryczą dymów, przezroczyste niebo upajające się słońcem, aleja kasztanowców w jasnozielonych pąkach. Z każdym dniem przybywa kolorów, z każdym dniem więcej wiosny. Wplatam ją sobie we włosy, rozzieleniam tęczówki oczu kiełkującą trawą, myśli zostawiam w błękitach...

W kwietniu urzeka mnie ulotność, zmienność, przybywanie świata, łagodność zapachów i kolorów. Urzekają mnie z dnia na dzień zieleńsze liście, niezliczone odcienie zieleni, szaleństwa ptasich wirtuozów...

Popołudniową porą życie za oknem cichnie, uliczki milczą, jakiś bezruch w krajobrazie. A w moim domu muzyka się snuje i zielony zapach bambusowej świeczki. Czas na bezczynność, na aromat herbaty, na słowa. Zaczęłam czytać "Cień wiatru" Zafona. Jeszcze nie wiem, czy mi się podoba...