środa, 23 marca 2016

Porankiem w szarości cichej...

Cichy poranek. Zapach kawy i kilka nut radiowego grania. Za oknem szarość i melancholia trudna do zdefiniowania. Moje czerwone tulipany zwracają swe kielichy do światła. Wydłużyły się dni, ale brak w nich słońca. Mam wrażenie, że szarym welonem przysłonięty marcowy pejzaż. I nawet ptaki jakieś zgnuśniałe siedzą na gałązkach i barierce balkonu...



Dziś ostatni dzień zajęć. Na dodatek mam tylko cztery lekcje. Przełożyłam na po świętach omawianie lektury, bo w jednej klasie książkę przeczytała jedna osoba, w drugiej trzy. A wydawać by się mogło, że "Alchemik" to pozycja przyjemna do przeczytania. Okazuje się, że moich uczniów nie "wciągnęła"...


Za to ja mam zamiar podczas świąt odrobić zaległości czytelnicze...


W moim domu jeszcze nie unosi się duch świąt :)


Byłam u rodziców na cmentarzu. Zapaliłam światło, podumałam, zostawiłam myśli i modlitwy...


Miejmy dobrą środę :)