czwartek, 30 kwietnia 2015

Się snuję :)

Jak dobrze mieć na później do pracy, jak dobrze jest snuć się o poranku niespiesznie, być w złudzeniu wolności, jakby to był wakacyjny dzień. Dźwięki wirują, przysiadając słowami na tęczówkach oczu mych, a aromat kawy dotyka małą cząstką nieba...


Patrzę w okno. Światek P. kręci się przemykającymi pojazdami, dreptaniem ludzi, spieszącymi na pierwszą lekcję uczniami. Obłoki uśmiechają się słabo widocznym słońcem. Uchylonym oknem chłód wchodzi i głaszcze moje bose stopy...


Na polach rozkwitłe rzepaki, łąki i zboża się zielenią, a drzewa w sadach ustrojone w fikuśne koronki frywolitek. Wypiękniał świat. Wypiękniał mozaiką kolorów, kwitnącymi magnoliami, pigwowcami, azaliami, pierwiosnkami i niezapominajkami. Spacer w ogrodzie rodzi myśl, że tak mógł wyglądać raj...


A wczoraj byłam w teatrze z koleżeństwem z pracy. "Seks dla opornych" jest zabawną komedią, ale wiele gorzkich prawd o życiu pada ze sceny. Świetnie zagrany spektakl i przemiły wieczór...


I ciepło mi w środku. Dziś przybędzie M. i świat się zatrzyma na chwil kilka...


A jutro wybieramy się do Miasteczka na koncert mej ukochanej Anny Marii Jopek! Laj, laj, laj! Cieszę się baaaardzo!


Niech majówka będzie czasem szczęśliwym!

czwartek, 16 kwietnia 2015

Porannie...

Dziś mam na później do pracy, więc poranek mija mi niespiesznie, tak trochę wakacyjnie :) Obudziły mnie szczęśliwe ptasie głosy, cytrynowy blask słońca i kilka lawendowych smug na niebie. A propos lawendy: to wczoraj wypróbowałam musującą tabletkę do stóp. Woda zrobiła się lawendowa, bąbelki przyjemnie relaksowały i zmiękczały naskórek. Cudo :)


Kawa wypijana w domu smakuje wybornie, zdecydowanie lepiej niż ta w pracy. A jeszcze jeśli do aromatu doda się dźwięki ze "Siesty5", to prawie jest niebiańsko...


Zmęczona jestem. Zmęczona jestem pracą, telefonami do rodziców, by zmobilizowali swe pociechy do poprawiania jedynek, sprawdzaniem bieżących i zaległych prac, które dzieciątka przynoszą w ilościach hurtowych, bo wcześniej im się "nie chciało i nie musiały, bo zadania domowe są głupie". A teraz czują bliski koniec roku i teraz im się chce albo muszą, bo rodzice każą. Zmęczona jestem omawianiem "Antygony", którą przeczytało tylko 6 osób...


Spoglądam w okno i uśmiecham się do zieleni, do brzóz w zielonych sukienkach i do złotych gwiazdek mniszka lekarskiego. A na parapecie rozkwitł mi storczyk i cieszy oczy żółtymi kwiatami. Tym bardziej mnie to cieszy, bo nie kwitł od jakiegoś czasu...


Cieszmy się czwartkiem, wszak to zapowiedź piątku :)

piątek, 3 kwietnia 2015

Na Święta...

"Słyszę już niebiańskie chóry,


I aniołów świętych granie-


Pieśni lecące za chmury:


Zmartwychwstanie! Zmartwychwstanie!"


                                         Jerzy Liebert


Życzę Wam, moi Czytelnicy, błogosławionych świąt Wielkiej Nocy. Niech to będzie szczęśliwy czas, pełen Światła, odnajdywania sensu. I niech towarzyszy Wam radość, bliskość kochanych osób i odrobina pozytywnej melancholii...

czwartek, 2 kwietnia 2015

Gdzieś między...

Zima miała minąć, a tymczasem od rana pada śnieg z deszczem, chłód panoszy się nielitościwie i szarość wciąż barwi niebo. A tu bociany wróciły i marzną...


W lekko seledynowych gałązkach drzew muzyka wiatru dziś brzmi nareszcie cicho. Nocą budziło mnie wietrzne wycie i szaleństwa w gałęziach. Matowy poranek rozjaśniam aromatem kawy i szemraniem radia...


I dziś jest taki dobry dzień. Za kilka godzin świat się zawęzi do ramion M. Dziś mam chyba oczy małej dziewczynki, zniecierpliwionej oczekiwaniem :)


Piękne milczenie drzew, mądra filozofia wskazówek zegara, cisza do zapamiętania na jutro...


W fotografii chwili szarosrebrzyste niebo za oknem, niewidzialne jeszcze kropelki deszczu. Pokój wypełnia się wilgotnym powietrzem, wchodzącym przez uchylone okno...


Działam w kuchni. Dziś zrobię pasztet i przygotuję mięsa do pieczenia...


Początek kwietnia nie jest łaskawy. Zimowe klimaty oplatają kwietniowe serce...


Dobrego dnia!