W porankach lubię miękkość światła, jego różowawy odcień, złotą poświatę. Majowe poranki są piękniejsze o ptasie dźwięki. Tak przyjemnie budzić się, kiedy uchylonym oknem wpadają wdzięczne piosnki...
Wreszcie świat jest majowy, pełen słońca, świetlistości, która uwypukla wszystkie odcienie zieleni. I wreszcie świat pachnie bzami, szaleńczo, fioletowo, słodko-gorzko...
Dziś mam wolne i delektuję się tym wolnym dniem. Teraz zapach kawy, muzyka z radia, taka miła dla ucha, jazzująca lekko, taka moja...
Tak szybko mijają te dni. Wypełnione pracą, tworzeniem nowej szkoły. Zaangażowałam się, mam nadzieję, że nie będę żałowała...
Coraz rzadziej tu zaglądam...