Mam teraz okienko. Siedzę w swojej klasie, w ciszy, dobiegają mnie tylko strzępki słów z sąsiedniej klasy. W oknie odrobina bieli i cudownie niebieskie niebo. Gałązki zaokiennych drzew błyszczą zamarzniętymi kroplami wody i wyglądają jak w naszyjniku z cyrkoniami...
Znowu piątek i cieszę się, że weekend się zaczyna, ale za szybko mijają dni, za szybko. Ten tydzień minął mi błyskawicznie, bo we wtorki mam zajęcia pozalekcyjne, więc zostaję dłużej w pracy, w środy nauczanie indywidualne, a jeszcze rada była. Za tydzień, po następnym weekendzie zaczną się u nas ferie...
Wybieram się z uczniami na "Chłopca z burzy". Czy ktoś już był? Może coś napisać?
Dni mijają mi domowo. Wciąż jestem w świecie spraw mecenas Chyłki, czytając kolejne tomy. Wieczorami opatulam się pledem, ręce ogrzewam kubkiem z herbatą i zatracam się w czytaniu, bo na razie koniec sprawdzania, sprawdziłam wszystkie poprawy, zaległe prace. Chwilo trwaj!
Dopiero za tydzień spotkamy się z M. Spędzimy ze sobą ferie...
Ostatnio uciekam od newsów, od telewizji, od czytania prasy codziennej...
Pielęgnuję w sobie spokój i światło...