Ta jesień jest taka, że oszaleć z zachwytu można. Sterty liści w ogrodzie, drzewa falujące rudościami, odcieniami żółci i purpury, jesienne kwiaty w półuśmiechach...
Dzisiejszy spacer w ogrodzie ze skrzydłami liści w powietrzu, w szelestach i szuraniach, ze słońca jedwabnozłotą poświatą. A potem niebo w nasturcjowych smugach, coraz bardziej szafirowe, miękkim mrokiem otulało świat. I chorał dymów nisko snujących się nad ziemią, i gromady czarnoskrzydłych ptaków, brzozy rozbierające się ze swych żółtych sukienek, winobluszcz wijący się szkarłatem i ta woń wyostrzająca czujność zmysłów...
Wczesny wieczór ma zapach herbaty o pięknej nazwie "Spacer po Warszawie". To czarna herbata, która swój wyjątkowy aromat zawdzięcza kawałkom czekolady, drobinkom kakao i karmelu. Idealna na jesienny czas, tak jak świeca o zapachu dzikiej róży...
Uskrzydla mnie ta październikowa aura. Wierszami myślę, zanurzam się w fotela przytulność w aureoli jazzowych snujów :) i trochę nie ma mnie dla świata...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz