poniedziałek, 18 listopada 2013

Listopada oswajanie...

Listopadowa nagość drzew. Niebo ma ten trudny do nazwania odcień ni to szarości, ni to burości. Kilka czarnych smug zaczyna blednąć, ale słońce jest gdzieś daleko...


Mam na później do pracy. Układam spokojnie poranne minuty. Teraz pachnie mi kawa, jesienny ma aromat śliwki i cynamonu. Jest pyszna. I szemrze mi ciepło muzyka z płyty "Siesta 6". Idealna na chłodny późnojesienny poranek. Przypomina lata czas i słońce...


Przedobre dni z M. Uśmiechnięte oczy, czułe ręce, radość z bycia...


Zakup nowego regału wymusił porządki wśród książek. Ileż z nich czeka na przeczytanie, a kolejne zamówione. Ostatnio za szybko mijam...


Dziś będę w Miasteczku u taty. Zajrzę do kwiaciarni i kupię bukiet żółtych tulipanów. Będą zamiast słońca.


Miejmy dobry poniedziałek :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz