wtorek, 29 stycznia 2013

W srebrnych wiolonczelach deszczu...

Dzień kąpany srebrnym szumem deszczu. Cierpka szarość, wilgotny oddech wiatru, chmury przemykające w kałużach, bure resztki śniegu...


Za oknem czarne niebo z iskrami latarń wśród uliczek. Zamiast gwiazd na szybach błyszczą krople deszczu. I w mroku oczy księżyca lśnią jakoś tak łzawo... 


Zatrzymuję wieczór chwilami znanymi jak kieszeń. Aromat świec cynamonowych, miękkie światło pyzatej lampy, kolory herbat, francuskie rogaliki z dżemem, muzyka, która budzi tęsknoty i miesza w głowie melancholią. Cohen, Stańko, Davis i Anna Maria...


Pakuję walizkę, jutro wybieram się do M. Radością jestem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz