poniedziałek, 21 stycznia 2013

Jeszcze domowo :)

Niespieszny poranek. Snucie się po domu, patrzenie w okno, ciche dźwięki muzyki. Na śniadanie tosty z dżemem z czarnej porzeczki, pyszne, przypominajace lato, acz kaloryczne nazbyt :) Zapach kawy. Poranna kawa smakuje najbardziej, najlepiej. Jeśli zdarzy mi się wypić kolejną w ciągu dnia, jej smak jest zupełnie inny, nie tak wyjątkowy jak tej pierwszej...


Niedziela zbyt długa, samotna. Nawet jeśli bym chciała obudzić się później, budzę się jak co dzień o siódmej. Leniuchowałam pod kołdrą, czytając "Uciekiniera" Folletta. A potem trzeba było żyć niedzielą. Nie, nie była świąteczna. Sprawdziłam dwie prace klasowe, sprawdzian gramatyczny. Minęło prawie pół dnia. Wieczór stawał się cicho, robiło się zimniej, płatki śniegu tańczyły w pomarańczowym blasku lamp. Zapaliłam świece, zaparzyłam herbatę w imbryku, ułożyłam się pod koc z myślą "byle do wiosny"...


Sikorki za oknem skubią słoninkę, patrzę na ich żółte brzuszki i tęsknię za słońcem. I za kwiatami tęsknię, podobno w kwiaciarniach pojawiły się tulipany. Muszę po nie pojechać do Miasteczka...


Poniedziałek. Za tydzień rozpocznę ferie. Huuura! Potrzebuję ich.


Miejcie dobry dzień :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz