piątek, 8 lutego 2013

Powrót zimy i kilka drobiazgów...

Wczoraj światło nad P. było wyjątkowe, świat pojaśniał, powietrza przybyło i barw. I potem, wieczorem, patrząc na rudziejące niskim słońcem niebo, myślałam, że wiosna już blisko. Poranek przywitał mnie śniegiem. Znowu w mlecznej bieli świat, gałęzie drzew jakby posypane cukrem pudrem, zupełnie jak wczorajsze pączki :)


Nie włączam telewizora, wyłączam radio, żeby własne myśli słyszeć. Dość mam tego międlenia, tematów zastępczych, nagonki na mój zawód...


Stąd kawa pita w aurze starych piosenek...


Już w domu jestem. Czas z M. to czuła opowieść o codzienności. To domowe chwile, spacery po mieście, atmosfera kafejek, seans w kinie, wizyta w ulubionej herbaciarni, zakupy w taniej księgarni, bycie ze sobą, gry planszowe, wieczory w świetle świec, kolory wina, śmiech, rozmowy, kucharzenie, wyprawa do Łodzi. Odwiedziliśmy moją Panią A. Przy okazji tak troszkę zwiedziliśmy miasto. Takie szare i smutne, ale z pięknymi secesyjnymi kamienicami na Piotrkowskiej, z robiącą wrażenie Manufakturą. Mnie bardzo podobały się pozostałości tej Łodzi fabrycznej, jak z Reymonta...


Z listy zaległych spraw najważniejsze to sprawdzić klasówkę, którą zrobiłam tuż przed feriami...


I żal mi kończących się ferii...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz