poniedziałek, 3 października 2011

Jesień jak ważka rozkłada swe skrzydła barwne...

A jednak poniedziałek zaczął się ładnie. Trochę dłużej poleżałam, bo na później mam do pracy, cieszyłam się niespiesznością i zaokiennym widokiem. Taki świetlisty dziś świat, choć poranek był w koronkach z mgieł...

A teraz słońce opromienia barwy coraz to wyrazistsze i soczystsze. Zachwycam się złotymi rudościami, miedzianymi pomarańczami, cynamonem, cynobrem złotawym. Dziś wpisuję się w taki pejzaż swoim granatowym swetrem, popielatym szalem i makijażem w granatach...

Kawą pachnie mój dom. Z głośników sączą się wyszeptane piosenki Anny Marii...

Niech to będzie dobry dzień :))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz