W sobotni poranek zbyt wcześnie wykluwam się ze snu. Przewrotność taka, w tygodniu trudno mi się budzić, z trudem otwieram oczy, kiedy budzik tarabani.
Smażę powidła. Dom pachnie śliwkowo. To zapach jesieni i ciepła domu...
Teraz jest czas herbaty i zieleni listków na dnie filiżanki...
Tak szybko opadły dni tego tygodnia. Już oswoiłam znajomy rytm. Wakacje wydają się być czasem tak odległym. Wciąż jednak się nimi uśmiecham...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz