czwartek, 8 września 2011

Domowo :)

No i rozpadało się na dobre. Za oknem ściana deszczu i niebo w odcieniu popiołu. Nagle zrobiło się ciemno, posępnie i zimno. Potokami płynie szarość po uliczce z "kocich łbów"...

Zapalam lampę z wiklinowym kloszem. Złote światło rozjaśnia pokój, ociepla chwile, łagodzi zaokienną ponurość. Muzyką nasącza się przestrzeń. To znowu Sade ze swoim wyjątkowym, rozkołysanym, pełnym nostalgii głosem...

W szklanym wazonie drobne, zielone margerytki. Kupiłam dziś w Miasteczku przy okazji wizyty u taty. Na poprawę nastroju kupiłam i jeszcze brzoskwinie z aksamitną skórką w ciepłym odcieniu czerwieni...

Domowy czas zapętlam herbatami. Ciepłem kubka ocieplam dłonie. Dosładzam się owsianymi ciasteczkami :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz