niedziela, 25 września 2011

Niedzielna akwarelka...

Niestety nie udało mi się dłużej pospać. Siłą przyzwyczajenia wstałam o siódmej. Wstałam i poddaję się niedzieli. Nigdzie się nie spieszę. Otwieram okno, opróżniam głowę z wczorajszych smuteczków. Zwyczajne przedpołudnie...

Niebo dziś świetliste, jasnobłękitne i zachwycające. Słyszę głosy ptaków i brzęczenie os, które wpadają do domu jakoś tak natrętnie. Ciepłą radością zatrzymują się we mnie drobiny wrześniowego słońca złocące pejzaż. Liście drzew nasycają się odcieniami barw jesiennych. I we mnie pojawia się namiętność do jesiennych ognistych kolorów, co znajduje odzwierciedlenie w garderobie: cynamonowy szal w cętki, spodnie w czekoladowym odcieniu, drewniana biżuteria, naszyjnik z koralem, rude buty... 

Mam słoneczniki w wazonie. 
"(...)są jak małe słońca

Przychodzą rozjaśniać
pochmurne dni smutku(...)"/M.Hillar/

Czekam na nowe płyty Anny Marii. Mają się ukazać w październiku. Piękne, poetycko brzmiące tytuły:" Haiku" ," Polanna", "Sobremesa" obiecują ucztę dla duszy i zmysłów. Wierzę, że będą idealne na jesienne wieczory z kroplą czerwonego wina w tle...

Dobrej niedzieli Wam życzę! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz