środa, 17 listopada 2010

Taki to miękki czas...

Dziś świat w szarym płaszczu z deszczu. Brak słońca i brak światła. Bezlistne drzewa. Popielate żagle chmur podszyte melancholią. Za oknem już ciemno i wiatr gwiżdże. Tak ładnie wyglądają widziane z okna, rozedrgane punkciki pomarańczowego światła ulicznych lamp. Sprawiają, że niebo nabiera grafitowych znaczeń...

Po powrocie z pracy potrzebowałam zdrzemnąć się piętnaście minut. Tyle potrzebuję, by nabrać sił na dalsze bycie...

Domowe popołudnie. Miękki czas. Smak czekolady z filiżanki w anioły. Dla ogrzania oczu blask świec pachnących cynamonem, dla ogrzania serca piosenki z jazzowego radia...

Od wczoraj moja dusza rudzielca cieszy się odświeżonym kolorem włosów...

"Opowieści chłodnego morza" P.Huellego to książka bardziej do odczuwania niż do czytania. Opowiada o przemijającym świecie, o poczuciu utraty, o poszukiwaniu prawdy. A w tle chłodne, szumiące morze i samotność bohaterów...

Za oknem leje jak z cebra. A ja mam czas na chwile bez planów :))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz