środa, 24 listopada 2010

Snując się...

Poranek z wirującymi płatkami śniegu, które topnieją szybko, a świat jest wciąż szary. Niebu potrzeba światła, kilku nut wyrazistego błękitu i łagodności w krajobrazie...

Lubię środowe poranki, snucie się po domu w koszuli nocnej i nastrajanie się do bycia. Włączam radio, by turlały się dźwięki, by ubarwiły zaokienną bezbarwność. Tańczę przez chwil kilka. Parzę kawę i porannie rozmawiam przez telefon z M. Bez tych pogaduszek dzień byłby niepełny...

Z sentymentu zamawiam płytę "Bajki Brzechwy" na prezent mojemu bratankowi. To płyta mojego dzieciństwa. Odsłuchiwana aż do zdarcia. Pamiętam jej magiczny klimat, piosenki i wspaniałe głosy: Kwiatkowska, Hańcza, Krafftówna, Rysiówna i Michnikowski. Z radością posłucham z synkiem mojego brata...

Frank Sinatra swoim głosem ulepsza chwile :)

Dobrego dnia życzę Wszystkim tu zaglądającym...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz