poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Motywy...

Zrobiło się zimno, liście nasączają się jesienią i świat pachnie już Tuwimem. Przegapiłam zapach mirabelek świadczący o końcu lata, ale odnotowuję aksamitne fiolety śliwek i pierwsze wirujące na wietrze opadające liście. Pola ucichły, deszczem zmatowiał krajobraz. Srebrnymi smugami mgieł pisane są ikony poranków...

Nie pisałam ostatnio...
Z jakimś lękiem dziś kreślę literki. W statystykach mam wejścia z miejscowości, które są blisko mnie...

Ostatnie dni to dobra obecność M.

Kupiłam dziś malinową herbatę i cynamonowe świece. Na jesienne nastroje...
Tak naprawdę jednak chcę jeszcze letnich dni, rozświetlonych słońcem, rozświegotanych ptasią muzyką i pełnych światła...

Po czwartkowej radzie bez entuzjazmu wracam do pracy. Wierzę, że kiedy szkolna krzątanina zacznie się na dobre, więcej będzie we mnie entuzjazmu i chcenia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz