środa, 21 lipca 2010

Mnożenie bytów...



Czas pod innym niebem dobiegł końca, od wczoraj jestem w domu. Takim, jak na fotografii, światłem obwiedzione były wieczory i krajobraz podziwiany z tarasu widokowego niedaleko naszej kwatery o wdzięcznej nazwie "Malwa". To było ciche i spokojne miejsce, a gospodarze gościnni, życzliwi i serdeczni...

Akwarele chwil. Jezioro Wdzydzkie (zwane Kaszubskim Morzem), leżenie w cieniu i spoglądanie w niebo, które zlewało się z kolorami wody, szelest trzcin, dotyk wody podczas kąpieli, lekkie kołysanie fali, zapach lasu, ognisko, kolorowe leśne kwiaty, świerszcze, turkusowe ważki, jazgot rybitw, burza w nocy i rzęsisty deszcz, przynoszący orzeźwienie, kryształowe powietrze, pierogi z jagodami, smażony sandacz i sielawy, bycie ze sobą jeszcze serdeczniejsze i bliższe...

Wyprawa rowerami wodnymi i dokuczliwe słońce, które spiekło nas tak bardzo, że potrzebna była pomoc lekarska i dni dochodzenia do siebie, by było jako tako...

W ostatni dzień odwiedziliśmy Gdańsk. Ostatni raz byłam tam na wycieczce w klasie maturalnej, zapomniałam już jak tam jest, zapomniałam, że Gdańsk jest tak piękny. Spacerowaliśmy brzegiem Motławy, zachwycaliśmy się barokowymi kamieniczkami i architekturą ryglową. I spędziliśmy niezwykłe chwile, wędrując chyba najpiękniejszą uliczką Starego Miasta- ulicą Mariacką. To malownicze, magiczne miejsce z rzędami starych kamienic, galeriami, sklepikami z bursztynem i klimatycznymi kawiarniami zaczarowało nas swą wyjątkowością ...

A ku wspomnieniom zatrzymaliśmy ten czas na wielu fotografiach :))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz