środa, 20 maja 2015

Poranne drobiazgi...

Bezsłoneczny poranek, lekko zamglony, matowy nieco. Tylko zieleń pełna życia, radosna i soczysta. Statykę nieba zakłócają ptasie figle. A dźwięk dzwonu brzmiał dziś melancholijnie...


Kilka nut na rozbudzenie, miny przed lustrem, dość ładnie ułożony nieład na włosach :) i zapach kawy- to moje poranne drobiazgi...


Dziś pojadę na cmentarz. Dziś moja mama, gdyby żyła, skończyłaby 70 lat. Jaką byłaby starszą panią? Choć minęło tyle lat, wciąż czuję się niekompletna...


Zaraz wyjdę do pracy. Uporałam się z testami kompetencji. Wyniki fatalne...


Dobrego dnia :)

sobota, 9 maja 2015

A słońce gdzieś jest...

Gałązka bzu w wazonie, zapach kawy, uchylone okno. Rozkoszuję się wonią powietrza pachnącego soczystą trawą, delikatnymi pyłkami kwiatów i fioletem bzów rosnących pod moim blokiem. Słońce jest dziś perłą skrytą za szarym woalem...


Ptaki koncertują. Trzeba słuchać ptaków, ich pełnej uroku muzyki...


Sobotni dom z porządkami w tle, z zamiarem ugotowania zupy z czerwonej soczewicy, ze stronami czytanej właśnie "Fraulein Angielka"...


Niebo przybiera barwę popiołu. Do mych uszu dociera dźwięk piły mechanicznej- drobne pęknięcie w osnowie otaczającego mnie świata...


Patrzę na kasztanowce w alei, na ich kwiaty w słodkim kolorze marcepanu. Czekam na telefon od M., który ma dziś zajęcia ze studentami. Przed nami zaplanowanie wakacji :)


Jutro wybory, zagłosuję za zmianami...


Jeśli nie będzie padać, wybiorę się na spacer do ogrodu. W moim ulubionym zakątku bajkowo wyglądają łopianowe liście. Każdego dnia rozkwitają kolejne rośliny. Lubię posiedzieć na ławce tuż przy kwitnącej jabłoni albo iść ścieżkami rzadko uczęszczanymi, tam, gdzie wysokie drzewa pozwalają myśleć, że jest się w lesie...


Myślałam, że paski nie dla mnie, a jednak w bluzce od Kumy w biało- czarne paski całkiem mi ładnie :)


Soboto, trwaj!

wtorek, 5 maja 2015

Zapachem deszczu...

Chmurna pogoda, lekki wiatr otwiera niebo i powietrze jest takie ciepłe, parne właściwie. Przeczuwam deszcz...


Świat jest w liliowym kolorze bzów. Kwitną rzepaki. Ich żółć urzeka oczy, ale snujący się zapach drażni moje spojówki i wywołuje kichanie raz za razem. W parasolach drzew gdzieniegdzie kwiaty w waniliowej bieli. Zieloną nitką traw ukwieconych trwa maj. Przepiękny melanż kolorów: żółcie w różnym natężeniu, impulsywne pomarańcze, koralowe czerwienie, purpura i przeróżne odcienie fioletów, impresja smug. Zachwycam się jaspisową zielenią ścieżek, zaróżowionym wzruszeniem płatków kwitnących jabłoni, łąką mleczy i odurzającym zapachem czeremchy...


Na pięciolinii popołudnia zapisuję aromat kawy, długą rozmowę z bratem, telefoniczną rozmowę, czas kołyszący się spokojnie piosenkami Anny Marii i cyklamenową barwę bluzki, w której mi dobrze, choć wydawało mi się, że to nie jest kolor dla mnie...


Teraz deszcz rozdzwania powietrze odgłosem spadających kropel, przez uchylone okno wnika chłodna wilgoć, niebo zasępiło się szarości kreską...


A w dacie ładne nagromadzenie piątek :)

czwartek, 30 kwietnia 2015

Się snuję :)

Jak dobrze mieć na później do pracy, jak dobrze jest snuć się o poranku niespiesznie, być w złudzeniu wolności, jakby to był wakacyjny dzień. Dźwięki wirują, przysiadając słowami na tęczówkach oczu mych, a aromat kawy dotyka małą cząstką nieba...


Patrzę w okno. Światek P. kręci się przemykającymi pojazdami, dreptaniem ludzi, spieszącymi na pierwszą lekcję uczniami. Obłoki uśmiechają się słabo widocznym słońcem. Uchylonym oknem chłód wchodzi i głaszcze moje bose stopy...


Na polach rozkwitłe rzepaki, łąki i zboża się zielenią, a drzewa w sadach ustrojone w fikuśne koronki frywolitek. Wypiękniał świat. Wypiękniał mozaiką kolorów, kwitnącymi magnoliami, pigwowcami, azaliami, pierwiosnkami i niezapominajkami. Spacer w ogrodzie rodzi myśl, że tak mógł wyglądać raj...


A wczoraj byłam w teatrze z koleżeństwem z pracy. "Seks dla opornych" jest zabawną komedią, ale wiele gorzkich prawd o życiu pada ze sceny. Świetnie zagrany spektakl i przemiły wieczór...


I ciepło mi w środku. Dziś przybędzie M. i świat się zatrzyma na chwil kilka...


A jutro wybieramy się do Miasteczka na koncert mej ukochanej Anny Marii Jopek! Laj, laj, laj! Cieszę się baaaardzo!


Niech majówka będzie czasem szczęśliwym!

czwartek, 16 kwietnia 2015

Porannie...

Dziś mam na później do pracy, więc poranek mija mi niespiesznie, tak trochę wakacyjnie :) Obudziły mnie szczęśliwe ptasie głosy, cytrynowy blask słońca i kilka lawendowych smug na niebie. A propos lawendy: to wczoraj wypróbowałam musującą tabletkę do stóp. Woda zrobiła się lawendowa, bąbelki przyjemnie relaksowały i zmiękczały naskórek. Cudo :)


Kawa wypijana w domu smakuje wybornie, zdecydowanie lepiej niż ta w pracy. A jeszcze jeśli do aromatu doda się dźwięki ze "Siesty5", to prawie jest niebiańsko...


Zmęczona jestem. Zmęczona jestem pracą, telefonami do rodziców, by zmobilizowali swe pociechy do poprawiania jedynek, sprawdzaniem bieżących i zaległych prac, które dzieciątka przynoszą w ilościach hurtowych, bo wcześniej im się "nie chciało i nie musiały, bo zadania domowe są głupie". A teraz czują bliski koniec roku i teraz im się chce albo muszą, bo rodzice każą. Zmęczona jestem omawianiem "Antygony", którą przeczytało tylko 6 osób...


Spoglądam w okno i uśmiecham się do zieleni, do brzóz w zielonych sukienkach i do złotych gwiazdek mniszka lekarskiego. A na parapecie rozkwitł mi storczyk i cieszy oczy żółtymi kwiatami. Tym bardziej mnie to cieszy, bo nie kwitł od jakiegoś czasu...


Cieszmy się czwartkiem, wszak to zapowiedź piątku :)

piątek, 3 kwietnia 2015

Na Święta...

"Słyszę już niebiańskie chóry,


I aniołów świętych granie-


Pieśni lecące za chmury:


Zmartwychwstanie! Zmartwychwstanie!"


                                         Jerzy Liebert


Życzę Wam, moi Czytelnicy, błogosławionych świąt Wielkiej Nocy. Niech to będzie szczęśliwy czas, pełen Światła, odnajdywania sensu. I niech towarzyszy Wam radość, bliskość kochanych osób i odrobina pozytywnej melancholii...

czwartek, 2 kwietnia 2015

Gdzieś między...

Zima miała minąć, a tymczasem od rana pada śnieg z deszczem, chłód panoszy się nielitościwie i szarość wciąż barwi niebo. A tu bociany wróciły i marzną...


W lekko seledynowych gałązkach drzew muzyka wiatru dziś brzmi nareszcie cicho. Nocą budziło mnie wietrzne wycie i szaleństwa w gałęziach. Matowy poranek rozjaśniam aromatem kawy i szemraniem radia...


I dziś jest taki dobry dzień. Za kilka godzin świat się zawęzi do ramion M. Dziś mam chyba oczy małej dziewczynki, zniecierpliwionej oczekiwaniem :)


Piękne milczenie drzew, mądra filozofia wskazówek zegara, cisza do zapamiętania na jutro...


W fotografii chwili szarosrebrzyste niebo za oknem, niewidzialne jeszcze kropelki deszczu. Pokój wypełnia się wilgotnym powietrzem, wchodzącym przez uchylone okno...


Działam w kuchni. Dziś zrobię pasztet i przygotuję mięsa do pieczenia...


Początek kwietnia nie jest łaskawy. Zimowe klimaty oplatają kwietniowe serce...


Dobrego dnia!