czwartek, 2 kwietnia 2015

Gdzieś między...

Zima miała minąć, a tymczasem od rana pada śnieg z deszczem, chłód panoszy się nielitościwie i szarość wciąż barwi niebo. A tu bociany wróciły i marzną...


W lekko seledynowych gałązkach drzew muzyka wiatru dziś brzmi nareszcie cicho. Nocą budziło mnie wietrzne wycie i szaleństwa w gałęziach. Matowy poranek rozjaśniam aromatem kawy i szemraniem radia...


I dziś jest taki dobry dzień. Za kilka godzin świat się zawęzi do ramion M. Dziś mam chyba oczy małej dziewczynki, zniecierpliwionej oczekiwaniem :)


Piękne milczenie drzew, mądra filozofia wskazówek zegara, cisza do zapamiętania na jutro...


W fotografii chwili szarosrebrzyste niebo za oknem, niewidzialne jeszcze kropelki deszczu. Pokój wypełnia się wilgotnym powietrzem, wchodzącym przez uchylone okno...


Działam w kuchni. Dziś zrobię pasztet i przygotuję mięsa do pieczenia...


Początek kwietnia nie jest łaskawy. Zimowe klimaty oplatają kwietniowe serce...


Dobrego dnia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz