Zima miała minąć, a tymczasem od rana pada śnieg z deszczem, chłód panoszy się nielitościwie i szarość wciąż barwi niebo. A tu bociany wróciły i marzną...
W lekko seledynowych gałązkach drzew muzyka wiatru dziś brzmi nareszcie cicho. Nocą budziło mnie wietrzne wycie i szaleństwa w gałęziach. Matowy poranek rozjaśniam aromatem kawy i szemraniem radia...
I dziś jest taki dobry dzień. Za kilka godzin świat się zawęzi do ramion M. Dziś mam chyba oczy małej dziewczynki, zniecierpliwionej oczekiwaniem :)
Piękne milczenie drzew, mądra filozofia wskazówek zegara, cisza do zapamiętania na jutro...
W fotografii chwili szarosrebrzyste niebo za oknem, niewidzialne jeszcze kropelki deszczu. Pokój wypełnia się wilgotnym powietrzem, wchodzącym przez uchylone okno...
Działam w kuchni. Dziś zrobię pasztet i przygotuję mięsa do pieczenia...
Początek kwietnia nie jest łaskawy. Zimowe klimaty oplatają kwietniowe serce...
Dobrego dnia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz