sobota, 9 maja 2015

A słońce gdzieś jest...

Gałązka bzu w wazonie, zapach kawy, uchylone okno. Rozkoszuję się wonią powietrza pachnącego soczystą trawą, delikatnymi pyłkami kwiatów i fioletem bzów rosnących pod moim blokiem. Słońce jest dziś perłą skrytą za szarym woalem...


Ptaki koncertują. Trzeba słuchać ptaków, ich pełnej uroku muzyki...


Sobotni dom z porządkami w tle, z zamiarem ugotowania zupy z czerwonej soczewicy, ze stronami czytanej właśnie "Fraulein Angielka"...


Niebo przybiera barwę popiołu. Do mych uszu dociera dźwięk piły mechanicznej- drobne pęknięcie w osnowie otaczającego mnie świata...


Patrzę na kasztanowce w alei, na ich kwiaty w słodkim kolorze marcepanu. Czekam na telefon od M., który ma dziś zajęcia ze studentami. Przed nami zaplanowanie wakacji :)


Jutro wybory, zagłosuję za zmianami...


Jeśli nie będzie padać, wybiorę się na spacer do ogrodu. W moim ulubionym zakątku bajkowo wyglądają łopianowe liście. Każdego dnia rozkwitają kolejne rośliny. Lubię posiedzieć na ławce tuż przy kwitnącej jabłoni albo iść ścieżkami rzadko uczęszczanymi, tam, gdzie wysokie drzewa pozwalają myśleć, że jest się w lesie...


Myślałam, że paski nie dla mnie, a jednak w bluzce od Kumy w biało- czarne paski całkiem mi ładnie :)


Soboto, trwaj!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz