niedziela, 23 września 2018

Witając jesień...

Pierwszy dzień jesieni szary i deszczowy. I nagle pochłodniało. To już ten czas, kiedy czasoprzestrzeń złocę płomykami świec, zaparzam herbatę w imbryku, wyjmuję z pudełka świecące kule i układam na parapecie. To już ten czas, kiedy z lubością słucham płyt ze swoimi ulubionymi piosenkami i przypominam sobie fragment z "Muminków" ten o jesieni, kiedy Włóczykij poczuł, że czas ruszyć w drogę, a "przyjaciele, kiedy się zbudzą, powiedzą: Odszedł, widać jesień się zbliża"...


Wtedy jestem też trochę Włóczykijem, choć nie wybieram się w drogę :)


Niedziela mija mi domowo. Zaczęłam czytać "Kamerdynera", przygotowałam dobble ortograficzne dla klasy IV i grę z wykorzystaniem nakrętek, też do nauki ortografii. "Poloniści z pasją" na FB są kopalnią pomysłów, a przede wszystkim miejscem, gdzie spotykają się kreatywni, twórczy i dzielący się swoim doświadczeniem i pomysłami ludzie. Korzystam :)


Deszcz jest dziś jak milion dzwoneczków. Przyjemnie go obserwować, kiedy w domu ciepło i złociście. Znowu smakuje mi Lady Grey :)


Tak, to już ten czas jesiennych melancholii drobnych...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz