piątek, 21 września 2018

Drobiazgi

Za oknem wiatr i burza piaskowa. Zgasło światło. Korzystam z telefonu...


Zapaliłam świece. Złoci się czas. Niebo jest szarą chustą. Deszcz nie pada, a powinien. Suche jest powietrze i ziemia...


A przecież wrzesień trwa. I jesień tuż, tuż, powiewa swym szalem  z liści i drży woalkami babiego lata...


Cieszę się, że to już piątek tak bardzo, że nie przeszkadza mi brak światła. Dni są podobne do siebie. Tworzę tony dokumentów, sprawdzam pierwsze wypracowania i kartkówki. Przypominam sobie "Akademię Pana Kleksa " i "Szatana z siódmej klasy ". Na własną lekturę znajduję czas tuż przed snem i czytam zaledwie kilka kartek...


Piję kawę z maleńkiej filiżanki . Mam bukiet żółtych jesiennych róż...


I choć lato fruwa w powietrzu, poczyniłam jesienno -zimowe zakupy garderoby. Mam cudny płaszcz...


I czekam na przesyłkę z "Uchem igielnym "Myśliwskiego ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz