Tego popołudnia szalała burza. Niebo przecinały błyskawice, drzewa połyskiwały srebrnymi refleksami, linia horyzontu zlewała się z czarnymi, groźnymi chmurami. Na kilka godzin zgasło światło, a deszcz był prawdziwą ulewą...
Teraz mam otwarty balkon i oddycham cudownie rześkim powietrzem. Przyjemny chłód dotyka moich stóp, świat przyjemnie pachnie świeżością i wilgocią...
Purpurową różę mam w wazonie. Objadam się malinami. Słucham fado i mam wrażenie, że czas mija mi wolniej...
Cieszę się wakacjami, swoim domem się cieszę, wczorajszą wizytą brata i bratowej. Mały jest na kolonii i jest ponoć bardzo dzielny, płakał tylko w pierwszą noc. Mały bohater! Pamiętam, że na swojej pierwszej kolonii płakałam co noc i po dwóch tygodniach rodzice zabrali mnie do domu :)
No i czekam na M. i na wspólny wyjazd...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz