poniedziałek, 5 maja 2014

W drobiazgach będąc :)

Dni minęły znowu tak szybko...


Majówka była przecudna. M. sprawił mi niespodziankę i zorganizował wyjazd nad morze. Pogoda nam dopisała, nie padało, słońce grzało umiarkowanie, tak jak lubimy. Odpoczęliśmy, pobyliśmy razem, spacerowaliśmy, trochę zwiedzaliśmy. Morze szumiało, mewy hałasowały, na plaży nie za wiele osób. Kolory chwil: spokój, radość, wytchnienie, pastelowy piasek, wiatr czeszący włosy, smaczne smażone i wędzone ryby, urokliwe kawiarenki, leśne ścieżki. Dobrze zrobił nam ten czas pod innym niebem...


Zimny ten początek maja. Marzną ręce, marzną stopy. Włączyłam ogrzewanie...


Złocistość kwitnących mleczy w malachicie traw sprawia, że mój zachwyt nie ma granic. I bzy kwitną, kasztanowce przypominają wielkie bukiety. A dom mój pachnie konwaliowym bukietem, który podarowała mi dziś koleżanka...


Dzień opada. Na zaokiennym parapecie szafir nieba przysiadł. Snuję się między kuchnią, pokojem, przytulnością zielonego fotela, komputerem, wersami w książce. Szeptami filiżanek naznaczam chwile. Nastrój zaprawiam muzyką...


Wieczór miękkim mrokiem się skrada...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz