środa, 22 stycznia 2014

Zimowe opowieści...

Drobniutki śnieg zasypał domy, chodniki, ulice i ławki. Jak muślinowa firanka spłynął z nieba i świat błyszczy niewinną bielą. Właśnie teraz, kiedy nie trzeba, spadł. Piątkowy przyjazd M. zapewne nie dojdzie do skutku właśnie z powodu pogody i wielogodzinnych opóźnień pociągów. A zapowiadacze pogody prognozują zawieje i zamiecie. Ech, zima...


Zapadła już ciemność, przetykana jedynie poświatą ulicznych lamp i osrebrzona śniegowym puchem. Mroźny wiatr popędza chmury. Zapalam cynamonowe świece. Chwila pachnie czekoladą i gorzkimi migdałami. A radio wygrywa czułe jazzowe piosenki...


Miewam smutne myśli, szczególnie wieczorami...


Od wczoraj mam krótką fryzurkę. To była nagła decyzja, podjęta po spojrzeniu na siebie w lustrze u pani fryzjerki. Potrzebowałam zmiany. Podobam się sobie w lustrze. Mam nadzieję, że będę potrafiła sama tak ładnie się uczesać, jak to zrobiła fryzjerka, zachowując we włosach ulubiony nieład :)


"Wszystkie moje matki" to książka pełna emocji. To bolesna i trudna opowieść o więzi matki i córki, o poszukiwaniu siebie, nadziei i akceptacji. Czyta się trochę tak jak prozę Axelsson...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz