sobota, 11 stycznia 2014

Próba epitafium...

Umarłeś mi, Tato. I w tym momencie przestałam być bardziej Twoją matką, a jestem córką, która płacze po Tobie. Jest w tym płaczu ból, współczucie, tkliwość, złość, litość, ulga i miłość...


Nie mogę spać...


Myślę. Wspominam. Nie chcę pamiętać złego. Przywołuję tylko dobre chwile, szczęśliwe obrazy. Wskrzeszam nasze zabawy: budowane z klocków fortyfikacje i walki żołnierzyków, teatrzyk chińskich cieni urządzany zawsze, ilekroć zgasło światło, przypominam sobie wyprawy do lasu tropem zwierząt, spacery po oblodzonym jeziorze, wyprawy rowerowe, wspólne wędkowanie, domek dla lalek, który zrobiłeś mi z pudełek, naukę gotowania, naszą hodowlę królików, konkursy rysunkowe, kuligi, Twoje logiczne zagadki, opowieści o miejscach, jakie odwiedziłeś, kiedy byłeś kierowcą, wszystkie rozegrane gry. Nie umiałeś przegrywać. Mam to po Tobie. Nauczyłeś mnie uważnego i wrażliwego patrzenia na świat. Nauczyłeś kochać drzewa, kwiaty i rozróżniać ptaki, gubić oczy w kolorach nieba, uśmiechać się do słońca. Dziękuję Ci za to i za to, że stawiałeś nam za wzór naszą mamę...


Lubiłeś się nami chwalić, opowiadać o nas,  byłeś dumny z naszych osiągnięć. Czułeś się wtedy lepszy...


Po śmierci mamy pogubiłeś się. Bolało mnie Twoje postępowanie, ale...Może nie umiałeś inaczej? Może w porę nie znalazł się ktoś, kto potrafiłby Ci pomóc?


Ostatnie miesiące były bardzo trudne. W wielu momentach swojej choroby, w tym ostatnim czasie, nie byłeś sobą. Trwałam przy Tobie. Byłam z Tobą w światach, które Ci się mieszały, między żywymi i umarłymi, których myliłeś. Starałam się łatać dziury w Twojej pamięci. Wierzę, że zrobiłam wszystko, byś ten czas przeżył godnie i po ludzku. Mam nadzieję, że czułeś moją miłość...


Miałeś piękny pogrzeb. Podobałoby Ci się, że było tak dużo ludzi, kwiatów, że było tak bardzo uroczyście. Lubiłeś czuć się ważny i doceniany. W ten czwartek tak właśnie było. Byłeś ważny, doceniony i szanowany...


Pokrzepia mnie myśl, że już nie cierpisz, że jesteś z naszą mamą i że wreszcie Czarodziejka Gorzałka nie ma nad Tobą władzy...


Do kiedyś, Tato...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz