Deszcz w zimnym wietrze, bure resztki śniegu i coraz większa tęsknota za wiosną, za odrodzoną zielenią jasną, za słoneczną żółcią ranników zimowych, za krokusami...
W duecie z wiatrem piosenki Banaszak, te z płyty "Kofta". Rozgrzewają serce. Za oknem ciemno, u mnie świeci lampa, jej ciepłym blaskiem oświetlone żółte tulipany. Aromat gorącej herbaty mango wypełnia przestrzeń...
Miękki weekendowy czas z M. Bliskość. Przyjemność ze wspólnego bycia. Dobre rozmowy. Długi spacer. Przytulne wieczory. Śmiech. Chwile smakujące szczęściem...
Uczę się na nowo szydełkować. Kiedyś, jeszcze w liceum, robiłam swetry na drutach, chusty, szale na szydełku. Potem kryzys w sklepach się skończył, zarzuciłam swoje robótki. Teraz marzę o zrobieniu kapy z kwadracików, zwanych "kwadratami babci". Znając swój słomiany zapał, obawiam się, że kapa zostanie marzeniem :)
Pyszne są suszone pomidory w oliwie z ziołami. Pachną latem i ogrodem skąpanym w słońcu...
Pozdrawiam Was słonecznie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz