poniedziałek, 5 listopada 2012

Inspiracje...

Listopad i listopadowe światło, a właściwie jego brak. I zapach jesieni, tej późnej. Świat spoważniał szarością. Drzewa jak naszkicowane ołówkiem, prawie bezlistne. I kolory gasną...


Za oknem mrok przecina chłodne powietrze. W hebanowej czerni zaokiennego krajobrazu światła ulicznych latarń pulsują ciepłym odcieniem pomarańczu...


Szukam inspiracji, by polubić listopad, bo przecież nie warto zaprzepaścić czasu, tylko dlatego że listopadowy. Okoliczności natury nie da się zmienić, ale myśli zależą przecież ode mnie, więc wsparta o wspomnienie żółtych tulipanów, oswajam listopad. Wystarczy zapalić waniliowe lub cynamonowe świece, nasączyć się ich światłem, zaparzyć herbatę w ładnej filiżance albo wypić gorącą czekoladę. I koniecznie posłuchać Anny Marii. Mnie towarzyszy " Sobremesa", jest idealna na jesień, kiedy ciepłych klimatów brak. I przyjemnie pieści zmysły...


Jesień to dla mnie także pora słów. Potrafią splatać się z nostalgią. Czytam "Inne życie" Romaniuka, rzecz o Iwaszkiewiczu. Dziś odebrałam kolejną przesyłkę, chłonę zapach nowych książek...


A ze stojącego na parapecie zdjęcia lato się uśmiecha. Ma moje oczy i zmierzwione włosy M. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz