piątek, 9 listopada 2012

Szarość taka...

Krople deszczu. Chłód. Szarość...


A skoro listopad, to i ciepły, długi szal w miodowym kolorze, taki do zamotania, robiony na drutach ryżowym ściegiem...


I kolejna paczka z książkami dziś doszła, a w niej prezenty dla Małego i dla mnie :)


Początek weekendu. Lubię piątki także i za to. Potrzebuję spokoju i małej ucieczki od problemów. I chciałabym umieć sprawy ojca zamieść pod dywan. Będę dziś u niego i już czuję, że żołądek zwija mi się w supeł...


Teraz dom. Herbata z cytryną i Diana Krall. Układam myśli...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz