wtorek, 3 lipca 2012

I...

Poranek nie przyszedł w cichych tenisówkach. Natrętny dźwięk syreny strażackiej przed szóstą wkradł się w mój sen, nie zasnęłam już. Poleżałam, pogapiłam się w szare dziś odcienie nieba, tworzyłam spokój cichą muzyką z radia...


A teraz świat w welonie deszczu. Miękki wiatr czesze grzywki drzew, powietrze nieśmiało uwodzi chłodem. Po upalnych dniach takie chwile są dobrodziejstwem...


Od wczoraj jakby nie było zegara. I choć jeszcze bywam na trochę w pracy, rozkoszuję się wakacjami, obłaskawiam czas, by nie wirował tak szybko do nocy. Dopieszczam się muzyką, czytam, pielęgnuję swoje rytuały, cieszę się urodą wakacyjnego czasu...


W ulubionej filiżance kawy smak. Wyśpiewywana właśnie w radiu piosenka spowodowała nagłe pragnienie poddania się temu rytmowi kołysaniem beztroskim...


Za chwilę zadzwoni M. Potem wybiorę się po sprawunki, bez parasola, by myśli odświeżyć na deszczu...


Dobrego dnia życzę Wszystkim tu zaglądającym :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz