A weekend to był taki zielony czas. Czas z M.
Za oknem transparentna czerń. W milczących cieniach drzew mrok przyobleka się w srebrzyste światło księżyca. W szybach pomarańczowe światło latarń migoce. W domu ciepło. Pokój wypełnia się szeptami radiowych piosenek, snuje się cynamonowy zapach świec. Zapaliłam lampkę na biurku, w bursztynowe światło owijam słowa. Czas jakby nieobecny, chwile bez definiowania czasu...
Sączę powoli kolor herbaty. Wiśniowe czekoladki dotykają małą cząstką nieba :) Milczę pojedynczością swojego domu. Znowu przyoblekam się w sukienkę codziennej tęsknoty i oczekiwania...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz