Jestem na zwolnieniu lekarskim, codziennie jeżdżę na zabiegi rehabilitacyjne. Czekałam na nie od listopada. Kiedy po siódmej wychodzę z domu na autobus, Jutrzenka złoci świat lekkimi różowościami i finezją lawendowego fioletu. Jakże piękne to tło dla czarnych wachlarzy drzew i wysmukłej wieży kościelnej...
W ciepłym domu łatwiej przeżywać mroźną zimę. Teraz Trójka mi szemrze, chwila smakuje herbatą z krążkiem cytryny i miodem. Mam zimne stopy, chociaż odziane w ciepłe skarpety...
I podoba mi się ten domowy czas. Upajam się wolnością, swoją pojedynczością. Czytam. Nasiąkam muzyką. Zaparzam herbaty w swoich ulubionych filiżankach. Dziś wypróbuję nowy smak zielonej herbaty z limonką. Uciekam złym myślom, które mnie dopadają raz na jakiś czas...
Od wczoraj wiersz "Kot w pustym mieszkaniu" jest o jeszcze większej pustce i bardziej gorzko smakuje...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz