piątek, 7 stycznia 2011

Z deszczem w oczach...

Deszcz od rana muzykuje. Śnieg spływa szarymi potoczkami. Kiedy szłam po sprawunki, ubolewałam, że nie mam kaloszy. Zamierzałam je kupić, tylko nie umiałam zdecydować, w jakim mają być kolorze, we wzory czy nie. Jakby to miało jakieś znaczenie :)

W powietrzu przytłaczająca szarość. Może to tylko moje subiektywne odczucie, bo i w duszy jakoś mi szaro i smętnie. Ostatnie dni przyniosły niepokojące wiadomości dotyczące stanu zdrowia bliskich mi osób. Martwię się. Staram się pokrzepiać słowami, uspokoić.
Choć sama popłakuję, nie pozwalam na użalanie się. Namawiam do działania, do jak najszybszego szukania pomocy u specjalisty. Czasem to może odbierane jest nie tak, ale myślę, że tak właśnie trzeba...

Piątek mam wolny. Domowo mija mi czas. W filiżance zieleń listków herbaty. W głośnikach Davis, Stańko i Sting...

I tak zwyczajnie po ludzku robi mi się smutno na wieść o śmierci Krzysztofa Kolbergera. Pewnie nie tylko ja pamiętam "Strofy dla Ciebie" w "Lecie z radiem", pewnie nie tylko dla mnie była to wyczekiwana chwila, ubarwiająca wakacyjny czas. Chyba to wtedy pierwszy raz usłyszałam Leśmiana, Tuwima, Pawlikowską-Jasnorzewską, Tetmajera, wtedy pokochałam poezję i ten ciepły głos. A potem fascynowały mnie Jego role. Więc żal, bo za szybko, bo odszedł człowiek i aktor niezwykły...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz