środa, 13 października 2010

Porannym skrótem...

Poranek zatracił się w mgle perłowej, nieprzezroczystej, mlecznej. Sennie, mokro, brak słońca, niedosyt światła. Niebo mży szarością i udaje beztroskę. Krajobraz zaokienny rozedrgany i nieco rozmazany. A u mnie świat pachnie kawą i smakuje owsianymi ciasteczkami...

Lubię środy za późniejszą godzinę rozpoczynania pracy. Ocalam drobiny środowych porannych chwil. Dziś głaszczę srebrny czas w pelerynie z mgieł, otulam się dźwiękami "Trójkowego" grania, nastrój zaprawiam muzyką, staranniej maluję oczy, wydłużam spojrzenie czernią tuszu...

Ostatnio jakoś mniej magii w moim życiu...

Wczoraj byłam w Miasteczku, by odświeżyć odcień swych rudych włosów. Moja pani fryzjerka jest artystką. Uśmiecham się do lustra i do moich nowych granatowych zamszowych kozaków. Tak niewiele trzeba, by poczuć się ładniej :)

Październik ucieka jakoś tak szybko. Dni mijają w stałym rytmie: dom-praca-dom. Staram się odbyć codziennie krótki spacer. Mieć czas na oczarowanie barwami, na szelest liści pod stopami, na jesienny zapach powietrza. To takie małe ucieczki...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz