Pojesienniał świat. Za oknem wiatr szumi i szeleści, plumkająco deszcz pada, a niebo jest we wszystkich odcieniach szarej melancholii. Zieleń już taka przytłumiona jest. Liście kasztanowców, malowane rudością i złotem, matowe dziś bardzo bez słońca. Skrawki lata oddalają się ptasimi kluczami...
I czytam, i słucham muzyki. Łagodnie jest, kołysząco. Kocio moszczę się w zielonym fotelu. Otulona kolorowym pledem w dłoniach trzymam ulubiony kubek z herbatą, dostrajam się do jesieni. Cynamonowy aromat świec zatrzymuje się na krawędzi chwil, oglądam wakacyjne zdjęcia, wspomnieniami oczy rozjaśniam...
"Moje myśli biegały końmi/ Po niebieskich, mokrych połoninach..."
Tak, kiedyś znowu pojedziemy w Bieszczady...
A dziś ubieram się w jesień, zaplątuję w kolory wrzosów, umagiczniam myśli, wymarzając jesień z M. Kolejną naszą jesień...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz