piątek, 3 kwietnia 2015

Na Święta...

"Słyszę już niebiańskie chóry,


I aniołów świętych granie-


Pieśni lecące za chmury:


Zmartwychwstanie! Zmartwychwstanie!"


                                         Jerzy Liebert


Życzę Wam, moi Czytelnicy, błogosławionych świąt Wielkiej Nocy. Niech to będzie szczęśliwy czas, pełen Światła, odnajdywania sensu. I niech towarzyszy Wam radość, bliskość kochanych osób i odrobina pozytywnej melancholii...

czwartek, 2 kwietnia 2015

Gdzieś między...

Zima miała minąć, a tymczasem od rana pada śnieg z deszczem, chłód panoszy się nielitościwie i szarość wciąż barwi niebo. A tu bociany wróciły i marzną...


W lekko seledynowych gałązkach drzew muzyka wiatru dziś brzmi nareszcie cicho. Nocą budziło mnie wietrzne wycie i szaleństwa w gałęziach. Matowy poranek rozjaśniam aromatem kawy i szemraniem radia...


I dziś jest taki dobry dzień. Za kilka godzin świat się zawęzi do ramion M. Dziś mam chyba oczy małej dziewczynki, zniecierpliwionej oczekiwaniem :)


Piękne milczenie drzew, mądra filozofia wskazówek zegara, cisza do zapamiętania na jutro...


W fotografii chwili szarosrebrzyste niebo za oknem, niewidzialne jeszcze kropelki deszczu. Pokój wypełnia się wilgotnym powietrzem, wchodzącym przez uchylone okno...


Działam w kuchni. Dziś zrobię pasztet i przygotuję mięsa do pieczenia...


Początek kwietnia nie jest łaskawy. Zimowe klimaty oplatają kwietniowe serce...


Dobrego dnia!

niedziela, 22 marca 2015

Niedziela...

Zaróżowione blaskiem zachodzącego słońca popołudnie, niebo w gotyckim złocie i mgiełka seledynowej zieleni na gałązkach krzewów i drzew. Dziś wiosna w powietrzu, a wczoraj zadeszczony dzień i ołowiana szarość. A jednak ten wczorajszy dzień był przemiły, bo spędzony z bratem, który na weekend przyjechał, by pozałatwiać sprawy. Dziś już w drodze do domu, do swoich...


Pyłki złote lecą na wietrze, leszczynowe pyłki. Dzwonią ptasie wesela i pachnie świeżą zielenią trawa. Coraz cieplejszy błękit nieba. Wczoraj widziałam morze fiołków...


Niedzielny czas zastygał w linijkach czytanej książki, w aromatach herbat, w dobrym spotkaniu z koleżanką i w kolorze wina wspólnie sączonego, w dźwiękach fado, w telefonach od M.


Horyzont jak haftowany odcieniami indygo. Zapach wieczoru w uchylonym oknie, światek P. w etoli świateł...


Jakoś za szybko minęła ta niedziela. Oswajam myśl o poniedziałku. Zaczynamy rekolekcje w szkole...


Nie wiem, czy obejrzę podrzuconą przez koleżankę "Joannę"...

niedziela, 8 marca 2015

Po stronie wiosny...

Za oknem ptaki i niebieskie niebo, słońce i ciepły wiatr. Dziś świat pachnie wiosną. Uwodzi ciepłymi podmuchami i coraz zieleńszą trawą...


Wczoraj na spacerze podziwiałam w ogrodzie pierwsze krokusy, całe morze liliowych i żółtych krokusów. I kobierce śnieżyc między ścieżkami, i przecudne, pełne wigoru ranniki mieniły się złociście w oczach. Tak, wiosna już prawie jest. Piszę prawie, bo poranki spowite są w biel przymrozków...


Samotna niedziela. Wiosenne promienne myśli. Bukiet róż od M. Herbata mocna i gorzka, bo tylko taka ma sens...


Znowu od wtorku zaczynam kolejne szkolenie. To już trzecie w tym roku szkolnym. Jeśli będzie tak prowadzone jak poprzednie, to tylko szkoda czasu...


Czytam. Ostatnio wrażliwymi słowami opowiedzianą historię "Domu z witrażem"...


Chwilami nie mogę uwierzyć, że to już marzec...


I śpiewa mi właśnie Anna Maria, i delektuję się spokojem, ciszą i swoimi drobiazgami, małymi ucieczkami od świata. Może to właśnie jest receptą na wolniejsze mijanie?

piątek, 27 lutego 2015

Takie sobie drobiazgi...

Cieszy mnie piątek i to, że w piątki mam tylko trzy lekcje. Cieszy błękit nieba za oknem, świetlistość i jasność powietrza. Cieszy oczekiwanie na M., który dziś wieczorem przybędzie...


Tak szybko mijały mi dni tego tygodnia. Popołudniami sprawdzałam prace klasowe wszystkich swoich klas, układałam sprawdziany gramatyczne, szkoliłam się i jakoś tak niewiele czasu zostawało mi na życie :)


Znowu zaczynam dzień od wypicia siemienia lnianego, bo znowu boli mnie żołądek. Tak, wiem, powinnam zrobić to nieprzyjemne badanie, tyle że się boję. Badania się boję...


Wczoraj skończyłam czytać "Czarnego anioła". Rzecz o Ewie Demarczyk. I mnie ta opowieść o Wielkiej Ewie wzruszyła, bo mam wiele wspomnień z jej piosenkami. I przypomniałam sobie swoje licealne lata i spotkania z przyjaciółmi. Te piątkowe i sobotnie, kiedy wracaliśmy do domów z internatów i spotykaliśmy się, by rozmawiać, pośpiewać przy gitarze, pobyć z dobrą muzyką. I zatęskniłam za tamtymi nami, za szumem winylowej płyty, za tamtymi rozmowami, emocjami i przeżywaniem poezji. I znalazłam krążek CD ( bo niestety nie mam gramofonu, choć czarne płyty wciąż mam) z piosenkami Demarczyk i zastygłam, słuchając "Taki pejzaż" i byłam w Tomaszowie, i zapachniały mi groszki i róże, i pochyliłam się nad losem Rebeki, i znowu grał skrzypek Hercowicz. Cieszył mnie ten wieczór i nawet niebieszcząca się melancholia między rzęsami cieszyła...


Chwila mi pachnie czerwoną herbatą, ma wdzięk żółtych tulipanów i tak, jest rozedrgana oczekiwaniem :)

wtorek, 27 stycznia 2015

Teraz...

Poranek pachnący kawą i rozwieszonym praniem. Z powodu tego prania kicham raz po raz, ale niestety strych nie nadaje się na suszarnię. Za oknem popielaty pejzaż i chlapa. Śnieg topi się podczas spadania, pomnażając szarość wokół...


Czas u M. był bajeczny i intensywny. Spacerowaliśmy, zwiedzaliśmy, wieczorową porą podziwialiśmy świąteczne iluminacje. Był czas zakupów: mam piękną granatową bluzkę i wiosenną, lekką kurteczkę. Był przemiły czas domowy. Weekend spędziliśmy osobno, bo studenci M. zaczęli sesję :)


Trwa drugi tydzień ferii. Dziś M. przybędzie do mnie...


Dobrze śpię. Cieszę się niespiesznie mijającym czasem. Czytam, spaceruję. Wieczorami gotuję kakao, słucham smutnej muzyki i dłonie ogrzewam o gwiazdy. W półmroku świec sobie jestem, w cieple rudego koca, w rozleniwieniu błogim...


Za chwilę wybiorę się po sprawunki, pooddycham wilgotnym powietrzem. Wsłucham się w wiatr, może usłyszę wiosenne nuty...


Tęsknię za wiosną!

wtorek, 6 stycznia 2015

Po powrocie :)

Dobrze jest wrócić do domu. Dotarłam wczoraj wieczorem zmęczona po dłuuugiej podróży. Rozpakowałam bagaże i na więcej nie miałam siły. Noc przespałam wybornie, nie słyszałam włączającego się pieca, odgłosów zza okna, szmerów i tych wszystkich odgłosów i odgłosików, które zwykle słyszę i które czynią mój sen niespokojnym...


Poranek przywitał mnie puchową bielą przymrozku, świetliście błękitnym niebem, ładnie wyglądającymi drzewami rozzłoconymi słońca blaskiem...


Piję kawę, odsłuchuję otrzymaną od rodziny płytę ze świątecznymi piosenkami. Cieszą mnie więc jeszcze dzwoneczki, fleciki, anielskie nuty, dźwięki pachnące choinką i rozjarzone światełkami :)


Dwa tygodnie u brata minęły bardzo szybko, wypoczęłam, nabyłam się z Małym, trochę pozwiedzałam, nagadałam z bratem, pobyłam pod innym niebem...


Dziś niestety czekają mnie obowiązki, muszę sprawdzić prace z próbnego egzaminu, ale znajdę na pewno czas, by pobyć w domu mym tak po mojemu :)


Witajcie!