środa, 10 czerwca 2015

Mrucząco...

Czerwcowe światło, czerwcowe wonie. Kwitną jaśminy, akacje, dzikie bzy, glicynie. Czerwcowe poranki i wieczory toną w różowym blasku, takie są liliowe i złote...


I dni przepadają jakoś tak szybko. Dopiero była środa i czekałam na M. Dziś znowu kolejna środa. Intensywnie minął nam ten wspólny czas. W czwartek byliśmy na ślubie w pięknym, małym, starym kościółku z ceglanymi ścianami. A potem tańcowaliśmy na weselu w nastrojowym dworku. A jeszcze potem były poprawiny, w następny dzień poprawiny poprawin :) I było przesympatycznie...


Taki dziś ciepły dzień. Promienie słońca migotały między seledynami, malachitami i szmaragdami liści. Poobiednią porą wybrałam się do ogrodu. Czas pachniał ziołami ze skalniaka i egzotyką roślin w japońskim zakątku. Chwile zapisywały się we mnie spokojem...


A teraz mój dom. Włączone snuje jazzowe. W zielonej butelce biała piwonia. Objadam się truskawkami, tymi pierwszymi i najsmaczniejszymi. Mam do sprawdzenia ostatnie klasówki...


Precyzują się nasze wakacyjne plany :)


Kula słońca wędruje za horyzont, bawiąc się nieba płaszczyzną złoconą. Mrok zacznie się skradać na palcach cicho, migdałowe oczy wieczoru rozbłysną ciemnozłotym księżycem, wtedy uchylę balkonu drzwi i wpuszczę zapachy czerwcowej nocy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz