wtorek, 5 marca 2013

Z niebieskością horyzontu...

Dziś niebo było błękitne, roztańczone skrzydłami ptaków. I słońce wyznaczało rytm. Powietrze tliło się zapachami trudnymi do zdefiniowania. I przebiśniegi zakwitły...


Wiosna, wiosna proszę Państwa :) Jeszcze taka nieśmiała, cicha szelestem traw zieleniejących, strojna we wstążki ptasich ćwierkań, leniwie muskająca świat kolorami. Więc w butnie rozpiętym paltociku, z powiewającym szalem w kolorze butelkowej zieleni przedłużałam kroki w drodze do pracy, by jak najdłużej cieszyć się powietrzem...


Cisza wtorkowego popołudnia. Czas kołysze się lekko rozgrzany słońcem. Zamyślam się pogodnym niebem zza okna, gubię oczy w świetlistości, rozsnuwam te jasne błękity w swojej głowie i raczę się herbatą o smaku prażonych migdałów...


Uchylone okno, lekki wiatr ma zielony odcień...


I lubię powtarzalność pór roku...


Zanim przyjdzie wieczór w sukience mroku, będę ciszą. Poczytam. Wyślę latawce myśli do mojego M., wplotę w ich ogony tęsknotę. To będą dobre chwile...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz