niedziela, 10 marca 2013

Naprzeciw siebie niedziela i ja :)

Niedziela krzywo się uśmiecha. Okno przypomina czarno-białą fotografię. Znowu zima powróciła, ubieliła świat, wciąż śnieg wiruje i układa się puchem na dachach, drogach, gałęziach drzew, połaciach łąk i pól. Cichość miękka oplata światek P. Znowu świat okradziony z kolorów i światła. A wiośnie znowu dalej do nas...


Przeziębienie mnie dopadło. Faszeruję się pastylkami, herbatkami. Martwi mnie chrypka i zanikający głos, nie chciałabym brać zwolnienia, ale do lekarza jutro się wybiorę, bo domowe sposoby niewielkie rezultaty dają...


Czas herbaty malinowej. Zamykam swój świat pod powiekami i tęsknię za ciepłem dłoni M. 


Słucham piosenek A.Osieckiej i S.Krajewskiego. Lubię ich w duecie. Za czułość dla słowa, za poezję dźwięku, za subtelną grę z wyobraźnią, za szept niedopowiedzenia, za smutek opadający gdzieś tam, ale nie jest to smutny smutek, jest wzruszający...


Szydełkuję z pasją. Z coraz większą wprawą robię kwadraty, z których powstanie narzuta. Jaki to cudowny relaks. Dobieram kolory, dopasowuję odcienie. Znajduję radość i odprężenie w tym szydełkowaniu, szczególnie po męczących godzinach w pracy...


Niedzielny czas się nie spieszy, właściwie nie dzieje się nic, ale przecież tak jest dobrze :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz