poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Laj, laj, laj :)

Chwila wytchnienia od gorąca przyszła po dwudziestej, dopiero wtedy otworzyłam drzwi balkonowe. Na niebie kaskada kolorów: od ledwo zauważalnego różu, poprzez intensywną czerwień, po różne odcienie niebieskości. Zaplątana w muzykę, zatapiam się w te barwy. Zmierzch pachnie latem, ogrodami, koszoną dziś trawą. Z pobliskich pól dochodzą odgłosy muzykujących świerszczy...


Wieczór przed podróżą. Pakuję walizkę, wybieram kolory bluzek, wybieram książki ze słowami, które będę smakować, które sprawią mi przyjemność, przy których zatrzymam się i zamyślę. Na wieczorne chwile zabieram mój piękny, jak z mgiełki utkany, szal w motyle...


Jutro o świcie mam autobus. Spędzę kilka dni z M. Potem wyruszę w podróż do brata. Już prawie stoję przy drzwiach :) 


Zatem do poczytania i napisania po powrocie :))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz