niedziela, 24 czerwca 2012

Letni deszcz jest inny...

Dzień pachnie deszczem. Nie przeszkadza mi to, przez otwarte szeroko okno wchodzi rześkość, krople tańczą. Niebo przekreślone szarym smutkiem, a srebrny deszcz cieniem się kładzie na kolorach lata. Dziś jest taka pogoda, że podobałoby mi się morze i jego niezliczone odmiany szarości, malachitowego błękitu, nasyconego granatu...


Dźwięki turlają się lekkością po chłodzie podłogi. Teraz czas herbaty i smaku marcepanowych czekoladek. Na krawędzi filiżanki przysiadły sprawy drobne. Lubię ten czas przedwieczornej godziny. Lubię w prostokącie okna zielony obraz drzew. Słucham wiatru, milczę paciorkami deszczowych kropel, palę waniliową świeczuszkę. Maleńki jej płomyk staje się złotą obręczą światła...


Minuty takie niespieszne dziś. Niezbyt świąteczne były, bo wypisywałam świadectwa...


Serpentyna myśli. Smutek na wieść o śmierci Magdy. Niedawno obejrzałam film dokumentalny o Jej historii. Taka tam była piękna, dzielna, pełna życia, radości, serdeczna, ludzka, niezwykła, zakochana w życiu. Żal wielki...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz