poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Powtórka z codzienności...

Szarość dziś taka. W zatoce smutnego nieba brak światła. Rozjaśniam domową przestrzeń miodowym światłem lampy. W prostokącie okna deszczowe naszyjniki tworzą uporządkowany wzór. Otwartym oknem wsnuwają się drobiny szarego chłodu. Owijam się pledem w pastelowe pasy. Sycę się jego ciepłem...


Po kilkugodzinnym szkolnym hałasie dziś uciekam w muzykę Mozarta. Wyciszam się. Opuszkami palców zapisuję myśli. Czas wypełniam filiżankami czarnej herbaty, dosmaczam chwile śliwkami w czekoladzie...


Weekendowy czas miał kolor oczu M. i ciepło jego dłoni, i jak zwykle minął za szybko...


Drzewa szumią jasną zielenią i małym koncertem skrzypcowym. Brakuje mi słoneczności na balkonie, mrużenia oczu, rozedrganego ciepłem powietrza. Ołowiane chmury deszczem przeglądają się w coraz większych kałużach...


Popołudniową godziną domowa jestem. Oddycham wilgotnym powietrzem. Podziwiam sady w koronkowej, lekko zaróżowionej bieli. Czerwienią tulipanów otulam oczy. Czas przepływa gdzieś obok mnie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz