poniedziałek, 21 czerwca 2010

A lato lubię letnie :))

Pierwszy dzień lata prześwietlony słońcem, z pierzastymi chmurami płynącymi leniwie po jasnobłękitnym niebie, w dojrzałej zieleni o odcieniu malachitu i butelki. Jakaś przezroczystość wokół. Na polach między kłosami impresjonistyczne maki, najczerwieńsze, rumianki o żółtych oczach i modre chabry...

Domowy koncert. Miękkie dźwięki, w których wyobraźnią słyszę kumkania żab, granie świerszczy i śpiew słowika. To bardzo pasuje do lata. Otworzyłam balkon dla zapachów. Z radością spoglądam na swoje pelargonie...

Po spotkaniu z M. czuję się szczęśliwa. Tak ładnie się nam dzieje. To był taki dobry czas w bliskości i harmonii. Bardziej domowy był, choć wybraliśmy się na długi spacer do ogrodu. Znowu robiliśmy coś pierwszy raz: obejrzeliśmy mecz :) A potem planowaliśmy nasze wspólne wakacje, czasem trudno mi uwierzyć, że to będą już trzecie...

W pracy coraz bliżej końca. Dziś wypisałam arkusze, jutro wypiszę świadectwa. Nadal uparcie nie zgadzam się na ich drukowanie, wolę wypisać je ręcznie, swoim piórem, używanym raz w roku właśnie do wypisania cenzurek swoim wychowankom. To mój ulubiony, szkolny rytuał...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz