Wciąż budzę się o zbyt wczesnej porze. Kiedy odsłaniam rolety, łudzę się, że dzień będzie słoneczny. Nie jest. Znowu niebo ma szare odcienie smutku. Dziś bezdeszczowo jednak...
Wróciłam z zakupów odurzona zapachem lip. Tam w Soplicowie moim wokół domu z czerwonej cegły rosły lipy i ich woń umilała mi początek wakacji i czas przesiadywania na ławce. Gdzieś w tej bursztynowej słodyczy brzęczały cichuśko pszczoły...
W moim domu cisza trwa. Smak zielonej herbaty wypełnia oczekiwanie na telefon od M.
W ostatnich dniach roku szkolnego brakowało mi czasu...teraz okazuje się, że mam go za dużo i nijak nie potrafię go wypełnić...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz