Ostatnie dni grudnia. Prawie jestem gotowa do świąt. Jeszcze tylko gotowanie i pieczenie, bez szaleństw i bez rozmachu, by nie zostało za dużo...
Za oknem wiatr kaleczy łagodność krajobrazu, płoszy ptaki i w swym szaleństwie wybudzał mnie w nocy. Poranne niebo jest chustą czarną jeszcze, światłem choinkowych lampek rozjaśniam mrok. Moja tegoroczna choinka jest mniejsza niż zwykle, ale prezentuje się okazale...
W opowieść poranka wplatam aromat kawy, słowa czytanej książki, spokój domu i szemrzące radio. Tych kilka chwil porannych poświęcam przyjemnostkom dla siebie samej i bardzo je sobie cenię. Patrzę w okno i czekam na świt...
A wczoraj z przyjemnością obejrzałam kolejny raz jeden z moich ulubionych świątecznych filmów-"Holiday", jeszcze tylko czeka mnie coroczna wędrówka z Ebenezerem i jego duchami...
Życzę Wszystkim tu zaglądającym pięknego świątecznego Czasu. Niech będzie zdrowie, radość, dobro, serdeczność i bliskość. Niech dobre Anioły szeleszczą skrzydłami cichuśko i muskają czule. Błogosławionych świąt Bożego Narodzenia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz