sobota, 19 sierpnia 2023

Sierpniowe chwile...

Sobota zaczęła się telefonem o poranku, zwykłym: to ja. Kilka zdań, śmiech, czułość- talizmany na sobotę...

Lekko rozgrzanymi palcami słońce dzień gładzi. Źdźbła traw nieco pożółkły, a ptaki w jasnobłękitnym baldachimie nieba upinają  ćwierkające nuty. W moim domu od podłogi do sufitu kołysze się szept Anny Marii. Powietrze zliryczniało. Sterta sobotnich spraw poczeka chwil kilka...

Bo w sobocie lubię tę niespieszność swoją, wiele razy już o tym pisałam. Lubię to snucie się pomiędzy, spotkania i rozstania z przedmiotami, piosenkami, słowami. Lubię zgubić siebie w sobotnich chwilach. Wyrysować margines od codzienności. Medytować kolorami kaw i herbat. Starannie dobierać proporcje zamyśleń. Być tylko po słonecznej stronie bycia. Nie śledzić czasu. Drobiazgami go odmierzać...
 
Trudno mi uwierzyć, że wakacje się kończą. Przeglądam się w sierpniowych chwilach jak w lustrze. Układam w pamięci sierpniowe, wyjazdowe dni. Kąty Rybackie to malutka miejscowość, z tych lubianych przez nas, bo kameralna, cicha, spokojna. Do morza wędrowaliśmy ponad 2 kilometry przez las, pachnący, szumiący nad głową starymi dziejami. Leśną ciszę płoszyły sarny przebiegające prawie przed nami przez ścieżkę, stukot dzięcioła i ptasie koncerty. Pogodę mieliśmy wymarzoną, jako że nie lubimy wysokich temperatur, cieszyło nas umiarkowane słońce, lekki chłód wiatru. Przemierzaliśmy plażę i las kilometrami, zachwycaliśmy się słonecznym piaskiem pod stopami, potarganymi grzywami fal, bezludnością...
 
Odwiedziliśmy Frombork, podziwiając wzgórze katedralne, które niewątpliwie jest perłą architektury gotyckiej. Moje serce jednak skradł Elbląg ze swoją cudowną Starówką. Zauroczyły mnie ceglane kamienice i te współczesne, z kolorowymi elewacjami. Zachwycaliśmy się widokiem z górującej nad miastem wieży kościoła św. Mikołaja. Wszystko wydawało się takie wysmakowane, przemyślane, dopasowane do dawnego stylu. A potem jeszcze Gdańsk i wspaniałe Muzeum II Wojny Światowej, Jarmark Dominikański, spacer Drogą Królewską, by przypomnieć sobie miejsca ulubione. Niektóre widoki nigdy się nie nudzą...
 
Zapisuję ku pamięci smaki pysznych dań w Barze Rybnym u Basi, dorsz, flądra, przepyszna zupa rybna. W legendarnym sklepiku kupowaliśmy wędzone ryby i tamtejszy hit: kabanosy z łososia...
 
I w tym zakątku, daleko od zgiełku świata, dobrze nam było. I jeszcze teraz kiedy przymykam oczy, widzę ścieżkę leśną, za chwilę dojdę do wydm i znowu poczuję morze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz