Dziś zaokienny świat jest szarym niebem i szarym wiatrem. Od wczoraj pada deszcz. I nagle poczułam oddech jesieni. Jeszcze jej nie ma i jeszcze na nią nie czekam, choć tak przecież ją uwielbiam. Na razie ją przeczuwam, właśnie w tym deszczu, w liliowych dzwoneczkach wrzosów w wioskowym ogrodzie, w koralach jarzębin, które w tym roku dorodne bardzo, w nieśmiałej żółci na listkach, w pierwszych kasztanach znajdowanych na ścieżce podczas spaceru, w pustym bocianim gnieździe. I nawet w tym, że czytając, okrywam się miękkim pledem, że wieczorami stopy przyoblekam w skarpetki i że myślę, że już za zimno na lody...
Sierpień minął mi szybciej niż lipiec. Cieszyłam się czasem z M., spacerami w serpentynie uliczek miasta, domowym czasem, wieczorami z filmami, rozmowami, grą w scrabble, wspólnym gotowaniem i snami na jednej poduszce...
Od czwartku już chodzę do pracy. Mam nowy kolor ścian w klasie i nowe meble. Poukładałam już wszystko w regałach, jeszcze tylko muszę zrobić gazetki. I tak jakoś ładniej się zrobiło w tej mojej klasie i będzie mi przykro, gdy znowu będziemy pracować zdalnie...
Tak się starałam, by sierpień mijał wolniej, ocalałam wieczory, celebrowałam chwile, układałam w kącikach oczu spokój. Cieszyłam się słońcem już nie tak ostrym jak to lipcowe, fotografowałam świat w złotych godzinach, słuchałam nocy i szeptałam marzenia, gdy perseidy tajemniczo spadały, podziwiałam niebo w kolczykach gwiazd...
Końcówka sierpnia muska melancholią, lekko brzmi jesiennym fado, rozplata warkocze traw, smużkami dymu wiąże dni. A ja jestem wciąż wakacyjna. Wysypiam się, nie mam w głowie tych wszystkich "muszę", 'trzeba", 'powinnam", jeszcze niestraszne mi panie ważne, jeszcze nie mam supła w żołądku. Czytam, tańczę przed lustrem, stroję się w swoje długie kolczyki, dzwonię bransoletkami, włosy czeszę wiatrem, celebruję śniadania i spokojnie piję swoje kawy...
Mam w wazonie amarantowe gladiole, złocę czas płomykami świec i uciekam od codzienności muzyką ciszy...
Jak zawsze pięknie, spokojnie, kojąco. Lubię tu zaglądać
OdpowiedzUsuńCieszę się i dziękuję :)
UsuńDla mnie też sierpień był za krótki...
OdpowiedzUsuńA potem wrzesień minął za szybo, październik przeleciał, a ja zgubiłam się w czasie ;)
UsuńGdybym miał wrócić do szkoły, to tylko do Twojej klasy E-ko. Czułbym się, jak szatan z siódmej klasy. Byłoby bosko.
OdpowiedzUsuńŚciskam :)
zenza
Tak głupio się podpisałem, bo tu mnie jako anonima widzą, a jednak nie.
UsuńZenzo, Twoje słowa jak zawsze są jak kropla miodu na moje serce. Dziękuję :)
UsuńDługo milczysz. Czy u Ciebie wszystko w porządku?
OdpowiedzUsuńTak, przepraszam za milczenie. We wrześniu zatraciłam się w szkolnej dokumentacji. Zaglądam do Ciebie, ale u Ciebie też cisza. Wszystko dobrze?
UsuńUff. Cieszę się, że u Ciebie wszystko w porządku. U mnie też dobrze. W miarę. ;) Tylko jakoś ciężko wszystkie myśli ubrać w słowa. ;)
UsuńTak długo brak wiadomości. Smutno. Twoje wpisy wnoszą święto w zwykłe dni. Wracaj do swoich czytelników.
OdpowiedzUsuńKatarzyna
Dziękuję za przemiłe słowa. Przytulam je mocno i przepraszam za milczenia, Katarzyno. Pozdrawiam serdecznie :)
Usuń