niedziela, 14 października 2018

Dni się złocą...

Czarodziejski jest tegoroczny październik. W pejzażu barw niezwykłych tyle i blasku słońca. Przyblokowe brzozy w złoto spowite jak kobiety Klimta. Liści piękno w czerwieni, purpurze, rudościach i wszelkich odcieniach pomarańczu się objawia. A słońca migotanie nasyca te barwy cudne. I zachwycam się, i raduję oczy, bo jesień to moja pora, mój czas...


Niedzielny poranek ma smak kawy "śliwka w cynamonie", którą podarował mi M. To taki jesienny aromat, kawa smakuje pysznie. Szemrzą dźwięki z płyty "Minione" A.M.Jopek. Za nagrodę z okazji DEN zamówiłam sobie jej nową płytę "Ulotne", bo ja Annę Marię bezkrytyczną miłością darzę :)


Cieszę się, że nasze święto wypadło w tym roku w niedzielę. Nie lubię tego dnia i już...


Przyplątał mi się szpital. Spędziłam kilka dni w innej rzeczywistości. I niby tęskni się za nicnierobieniem, leżeniem, czytaniem długim, ale tam chce się tylko do domu. I choć warunki były komfortowe, oddział kameralny, personel przemiły, z życzliwym, ludzkim podejściem, to odliczałam minuty do wyjścia...


Przeczytałam "Zanim nadejdzie jutro". To nowa książka lubianej przeze mnie Joanny Jax. Pierwszy tom "Podróż do krainy umarłych" uwiódł mnie opowiedzianą historią, sylwetkami bohaterów, stylem. I przepadłam, i czekam niecierpliwie na tom drugi, który w styczniu się ukaże...


Zamierzam świętować niedzielę. Wybiorę się w ścieżki ogrodu, by poszurać liśćmi, lirycznieć wrzosów liliowych urodą, nasiąknąć ciepłem rudości i słońca blaskiem się ozłocić...


Dobrej niedzieli :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz